Odsłonięto pomnik Pamięci Dzieci Polskich – ofiar niemieckich obozów
Rzeźba poświęcona najmłodszym ofiarom niemieckich obozów na terenie Łodzi i okolic powstała z inicjatywy Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu.
"Pomnik poświęcony jest upamiętnieniu 500 dzieci, które poniosły śmierć w wyniku uwięzienia w łódzkich obozach utworzonych przez okupanta niemieckiego i pochowane zostały w nieoznaczonych miejscach na terenie łódzkich nekropoli. Pośród upamiętnionych ofiar znajduje się również ponad 70 małych więźniów z obozu w Konstantynowie Łódzkim, którzy przed śmiercią przeniesieni zostali do obozu-szpitala – Krankenlager przy dzisiejszej ul. Strzelców Kaniowskich lub do łódzkich szpitali i w konsekwencji pochowani zostali na lokalnych cmentarzach" – tłumaczył dyrektor placówki dr Ireneusz Maj.
Dodał, że w tym kontekście szczególna była rola cmentarza św. Wojciecha, nazywanego w Łodzi Kurczaki, który zarządzeniem nadburmistrza Litzmannstadt Vernera Ventzkiego od czerwca 1942 r. funkcjonował wraz z pobliskim cmentarzem św. Franciszka jako jedyne miejsce pochówku zmarłych narodowości polskiej na terenie okupowanego miasta. To na nim znajduje się m.in. 77 znanych pochówków więźniów niemieckiego obozu koncentracyjnego dla dzieci polskich z ul. Przemysłowej. Tylko dwoje spośród tych dzieci spoczywa w oznaczonych grobach.
Podczas odsłonięcia pomnika list prezesa PiS odczytał b. szef MSZ Zbigniew Rau. Jarosław Kaczyński wskazał w nim, że "odsłaniając monument, nie tylko oddajemy cześć polskim dzieciom – ofiarom niemieckich obozów na terenie Łodzi, ale też dobitnie mówimy, że tak okrutna zbrodnia nigdy nie zostanie zapomniana, że zawsze będziemy o niej pamiętać, a wiedza o tym strasznym miejscu zajmie właściwe miejsce w świadomości społecznej".
Przypomniał, że działający od grudnia 1942 r. obóz przy ul. Przemysłowej w Łodzi, był w niemieckim systemie obozów koncentracyjnych czymś szczególnym, bo przebywały w nim dzieci i z racji wysokiej śmiertelności spowodowaną pracą ponad siły, głodem, chorobami i drakońskimi karami zyskał on złowrogie miano "małego Oświęcimia".
"Pielęgnowanie pamięci o martyrologii polskich dzieci oraz szerzenie wiedzy o gehennie ofiar obozu przy ul. Przemysłowej i jego filii w Dzierżąznej oraz o barbarzyństwie katów jest naszym obowiązkiem" – podkreślił szef PiS.
Dyrektor muzeum poinformował, że w czasie ponaddwuletniego funkcjonowania placówki kontaktowało się z nią wiele rodzin dzieci zamordowanych w niemieckich obozach na terenie okupowanej Łodzi.
"W wyniku prowadzonych przez nas badań dysponujemy precyzyjnymi informacjami dotyczącymi okoliczności śmierci tych dzieci, z racji jednak na brak zachowanych nagrobków rodziny nie mogą dokonać symbolicznego gestu pożegnania. Właśnie temu celowi służyć ma odsłaniany pomnik, który będzie symbolicznym grobem konkretnych 500 dzieci, ze wskazaniem ich imienia, nazwiska i wieku w momencie śmierci" – zaznaczył dr Maj.
Wskazał, że pomnik stanął w bezpośrednim sąsiedztwie faktycznego miejsca pochówków dzieci, którym został poświęcony – czasem w odległości zaledwie kilkunastu metrów.
Rzeźbę klęczącej kobiety ze skrzydłami, trzymającej na ręce niemowlę, i towarzyszącego im chłopca, dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i PGE Polskiej Grupy Energetycznej – mecenasa Muzeum Dzieci Polskich. Wsparcia przy realizacji projektu budowy pomnika udzieliła też archidiecezja łódzka.
W niedzielę 3 grudnia o godz. 12.30 w bazylice archikatedralnej w Łodzi odbędzie się msza św. w intencji dzieci polskich – ofiar niemieckich obozów na terenie Łodzi i okolic. (PAP)
Autor: Bartłomiej Pawlak
bap/ joz/